To nie był stracony czas! 24 października wybraliśmy się na zwiedzanie dwóch pięknych miejsc w Polsce – Czarnolasu i Kazimierza Dolnego.
Pogoda tego dnia spisała się na szóstkę – promienie słoneczne opalały nasze uśmiechnięte buzie niczym w maju!
Najpierw obejrzeliśmy dworek polskiego „poety doctusa” Jana Kochanowskiego. Przewodnik oprowadzał nas po komnatach szlacheckiego pałacyku, barwnie opowiadając historię życia i twórczości ojca polskiej poezji. To tam bowiem narodziły się najtkliwsze utwory i dzieła po raz pierwszy tłumaczone z łaciny na nasz ojczysty język. Spacerowaliśmy także po nastrojowo usłanym złocistymi liśćmi parku, gdzie obejrzeliśmy miejsce, w którym niegdyś rosła sławna lipa, której zalety chwalił Kochanowski we fraszce.
Z Czarnolasu udaliśmy się do XII – wiecznego grodu polskiego, Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Tam spacerom nie było końca. Obeszliśmy z panią przewodnik wał nadwiślany, zwiedziliśmy stary renesansowy kościółek, obejrzeliśmy dawne, sięgające XVI wieku, bogato zdobione kamieniczki, zabytkowy rynek, weszliśmy na Górę Trzech Krzyży oraz poznaliśmy własną nogą lessowy wąwóz, który o tej porze roku po prostu mienił się najrozmaitszymi kolorami i nęcił powonienie wilgotnym, leśnym, rześkim powietrzem. Nieco rozruszani, dotlenieni, z odświeżonym, chłonnym umysłem, ruszyliśmy w mniejszych grupkach na małe zakupy pamiątek i tamtejszych regionalnych przysmaków.
Świetne nastroje w drodze powrotnej, głośne śmiechy i śpiewy w autokarze, były najlepszym dowodem satysfakcji ze spędzonego aktywnie czasu. Posiłek w McDonaldzie dopełnił „ czary szczęścia”. Zakończyliśmy tę barwną przygodę po godzinie 20:00. I z pewnością nikt już tego wieczoru nie myślał o tym, co może spotkać go na drugi dzień w szkole.
To była pierwsza stronica naszych licealnych wspomnień; nasza pierwsza wspólna w LO – wyprawa – zabawa !